Gdy do gabinetu trafia mały pacjent, u którego stwierdzam opóźnienie w rozwoju mowy, często słyszę argumenty, że dziecko ma jeszcze czas, że jest małe, że znajomy znajomych, albo wujek koleżanki też długo nie mówił, a sam się rozgadał.
Kto z nas nie słyszał o takim przypadku? I ja tych historii nie neguję, jednak zawsze stawiam na konkretnego pacjenta, który jest ze mną w gabinecie i to jego chcę wspierać.
Czy mogę z całą pewnością powiedzieć, że „SAM się rozgada”? Niestety nie. Czy mogę powiedzieć, że „na pewno SAM NIE zacznie mówić” – też nie. Jednak uważam, że lepiej zacząć działać jak najszybciej, po to by szybko i skutecznie niwelować różnice i opóźnienia w nabywaniu umiejętności komunikacyjnych i językowych.
Gdy trafia do mnie niemówiący dwulatek – zapraszam go na terapię, nie zwlekam. Dlaczego? Bo jeśli zaczekamy do 3 urodzin i dziecko nie zacznie mówić, to mamy do nadrobienia znacznie więcej niż w przypadku gdy wezmę pod swoje skrzydła dwulatka . Jeśli jego opóźnienie rozwoju mowy wynika z braku gotowości, albo z potrzeby delikatnej stymulacji, to długotrwała terapia okaże się zbędna i maluch szybko zacznie komunikować się zgodnie z normą rozwojową i terapię będzie można zakończyć.
Dlatego wczesna interwencja logopedyczna jest tak ważna. Dotyczy nie tylko zaburzeń komunikacyjnych, ale także trudności w funkcjonowaniu aparatu mowy: prawidłowy tor oddechowy, napięcie mięśniowe, pozycja spoczynkowa języka, połykanie, odgryzanie, gryzienie, żucie – czyli elementy naszej codzienności, które mają ogromny wpływ na nasz rozwój.
Im szybciej podejmiemy działania wspierające prawidłowy rozwój poszczególnych sfer, gdzie występują trudności, tym szybciej mamy szanse na osiągnięcie pozytywnych i trwałych efektów.
Zachęcam Was, jeśli macie wątpliwości dotyczące rozwoju mowy Waszego dziecka – nie czekajcie. Idźcie do specjalisty i niech on wesprze Was i Waszego malucha. Czasami oznacza to rozpoczęcie terapii, innym razem to praca w domu, może masaże logopedyczne, ćwiczenia artykulatorów, a może niewielkie zmiany w codziennej rutynie.
A gdy ktoś uspokaja Was słowami „ma jeszcze czas, wystarczy zaczekać” zachęcam by dopytać: na co konkretnie czekamy i do kiedy? Czy jak poczekam do trzecich urodzin to w ich dniu moje dziecko obudzi się i zacznie mówić zdaniami? A jeśli nie?
Życzę Wam dobrych rozmów i dobrej komunikacji, z Waszymi dziećmi i nie tylko.